Dziś kończy się #tydzieńpromocjikarmieniapiersią i nie bez powodu kończy się właśnie w Dzień Dziecka. Bo każda kropla mleka, ktorą dajemy naszemu dziecku to niezwykle cenny dar. Dziś będzie o końcu mojej drogi mlecznej.
Moje ciało podarowało 1086300 ml mleka!
W końcu przyszedł ten moment, przestałam karmić piersią, po 3 latach i 4 miesiącach.
Niestety nie było to samoodstawienie tak jak sobie planowałam, ale powinnam się już nauczyć, że w macierzyństwie i w życiu w ogóle lepiej za wiele nie planować. To dla mnie kolejna lekcja.
Od kiedy urodziłam planowałam kolejno, że będę karmić, rok, potem 1,5, potem 2 lata. Dopiero kiedy mój synek skończył 2 lata przepracowałam w sobie ten temat i powiedziałam sobie, że nie muszę wyznaczać jakiejś daty końca karmienia. Mogę karmić tak długo jak mój syn będzie tego potrzebował i nie muszę tego na siłę przerywać. Chyba, że sama uznam, że tego potrzebuję. Ta myśl była uwalniająca i poczułam duży spokój, który czuje się po podjęciu decyzji. I karmiłam dalej, już bez stresu, że może powinnam skończyć.
Życie jednak potoczyło się inaczej i ze względów zdrowotnych musiałam podjąć decyzję o odstawieniu syna. Nie była to łatwa decyzja, a wielu patrzyło na mnie jak na szaloną, że w całej sytuacji moim głównym zmartwieniem jest karmienie piersią syna. Słyszałam „i tak go już długo karmiłaś”, czasem nawet „za długo”, „przynajmniej masz pretekst, żeby odstawić”, „dałaś mu już i tak wiele dobrego”, „niektóre kobiety muszą odstawić maleńkie dzieci, to jest dopiero trudne”. I ja to wszystko wiedziałam, wiedziałam, że karmię długo (jak na polskie standardy), wiedziałam, że dałam synowi dużo dobrego, wiedziałam, że są mamy, które mają o wiele trudniejsze i bardziej dramatyczne sytuacje. Czy było mi łatwej mając tę wiedzę? Nie bardzo.
I tak to chyba jest, kiedy kończymy karmienie wbrew sobie. Przechodzimy coś na kształt żałoby. Żałoby po karmieniu. Moja koleżanka Wymagajace.pl – Magdalena Komsta powiedziała mi mądrą rzecz kiedy dzieliłam się z Nią swoimi odczuciami. Że to nie chodzi o to czy karmiłam pół roku czy 3 lata, tylko jaki miałam laktacyjny cel. Jeśli z jakichś powodów nie mogłam go zrealizować to czuję żal. Dla mnie to było trudne, bo miałam poczucie, że kiedy w końcu podjęłam decyzję o karmieniu do samoodstawienia, to teraz jednak jest to niemożliwe. Wiedziałam, że mój syn jeszcze tego potrzebuje, że to nie jest jeszcze ten moment. Ale nie miałam wyboru. Kiedy zaparzyłam sobie pierwszą szałwię, napisałam do moich Babek: „piję i płaczę”. Dzięki kochane, że byłyście przy mnie i mnie wspierałyście.
Teraz mija prawie 2 miesiące od kiedy nie karmię, oboje z synkiem powoli przyzwyczailiśmy się do nowej sytuacji, odkryliśmy nowe sposoby na uspokajanie, zasypianie, okazywanie bliskości. W końcu to była dla nas obojga zupełnie nowa rzeczywistość. Jestem pod wrażeniem tego jak mój synek to przyjął i jak przez to przeszedł. Parę dni temu były moje urodziny i czuję dużą wdzięczność, że jestem w tym miejscu, w którym jestem i że mam wkoło siebie wspierające osoby.
Babka Magda