Gdy frustracja sięga zenitu…

Ostatnio sporo na Babkach mówimy o tym jak ważne jest to, aby o siebie zadbać, bo macierzyństwo rządzi się podobnymi prawami do tego, co znamy z katastrof lotniczych. Maskę z tlenem NAJPIERW zakłada rodzic, POTEM ratuje dziecko. Ale my mamy najczęściej sobie z tych zasad nic a nic nie robimy i przez miesiące a nawet całe lata żyjemy w trybie „styrana matko-pomoc domowa”. Często na własne życzenie. Bo (z różnych powodów) nie potrafimy wypracować innej równowagi we własnym domostwie. Czasami okazuje się też, że nasz związek wcale nie jest tak partnerski jak nam się wydawało zanim pojawiły się dzieci. Ich pojawienie stało się generatorem spięć i frustracji wcześniej nieznanych.

Z tego co piszecie często czujecie się: 

-niedoceniane
-osamotnione
-przeciążone

Niestety jest grupa partnerów, którzy potrzebują kubła zimnej wody, bo wszelkie inne metody nie działają. Są przekonani, że „siedzenie w domu z dzieckiem” to zajęcie proste, może trochę nudne. Na pewno mało angażujące, więc „żonka” i na szmacie pojeździ, i obiad zrobi. A wieczorem może jeszcze będzie czas na deser… Potrzebują usłyszeć jasno i wyraźnie: 

Gdy rano wychodzisz z domu do pracy i jedziesz we względnej ciszy na miejsce – to znaczy, że odpoczywasz. 
Gdy w ciągu dnia praktycznie w dowolnym momencie jesteś w stanie zjeść – to znaczy, że odpoczywasz
Gdy robisz sobie kawę/herbatę i pijesz ją ciepłą – to znaczy, że odpoczywasz
Gdy czujesz, że musisz zrobić siku/kupę a nastęnie udajesz się do toalety i spędasz tam tyle czasu ile potrzebujesz (BEZ WIDOWNI) – to znaczy, że odpoczywasz
Gdy w ciągu dnia czujesz się wkurzony, zestresowany, zmęczony i możesz na chwilę po prostu wyjść żeby ochłonąć – to znaczy, że odpoczywasz
Gdy wracasz do domu z pracy nawet w największych korkach – to znaczy, że odpoczywasz. 
Gdy śpisz w nocy więcej niż 3 godziny bez przerwy – to znaczy, żę odpoczywasz. 

Masz przestrzeń wokół siebie, której mi brakuje. Masz ciszę wokół siebie, której mi brakuje, Nikt Cię stale nie woła. Nie płacze. Nie potrzebuje. Nie dotyka. Nie szarpie. Nie wymaga uwagi, bo może się wywalić/zadławić/zjeść buty/wypić wodę z kibla/zdemolować dom. Nie robi awantur, bo chciał dostać picie w żółtym kubku a dostał w niebieskim. Bo chciał sam założyć buty, ale jeszcze nie potrafi. Więc krzyczy z tego powodu przez 20 minut. Masz głowę zajętą innymi sprawami niż odpowiedzialność za zdrowie i bezpieczeństwo naszego dziecka. Czuję ją stale. 24 godziny na dobę. Masz dorosłych ludzi wokół siebie, z którymi możesz po prostu porozmawiać. Są dni, gdy JEDYNĄ dorosłą osobą, którą widzę w ciągu dnia i z którą rozmawiam jesteś Ty.

Widzę, że jesteś zmęczony. Masz przecież swoje obowiązki i doceniam Twoja pracę. Chcę żebyś dostrzegł moją. Jesteśmy rodzicami razem. A ja, tak jak Ty potrzebuję… odpoczywać. Jest to moje prawo, a nie przywilej. I zamierzam z niego korzystać dla dobra nas wszystkich. Z miłości do nas wszystkich.

Autor: Nina Błaszczyk-Nowik

Newsletter

Chcesz być na bieżąco z babkowymi sprawami?
Zapisz się do newslettera

O nas

Artykuły