kontakt@babkizpiersiami.pl

kup ebooka

 

Odstawienie od piersi

z empatią i w zgodzie ze sobą

Webinary

Newsletter

Chcesz być na bieżąco z babkowymi sprawami?
Zapisz się do newslettera

O nas

Artykuły

Instagram

babkizpiersiami

babkizpiersiami
Z okazji Dnia Ojca oddajemy głos J, który przez Z okazji Dnia Ojca oddajemy głos J, który przez ostatnie 9 miesięcy przyjął rzadko spotykaną rolę. Bycia głównym opiekunem dzieci w ciągu dnia, a jednocześnie łączył to z pracą zawodową. To było bardzo trudne doświadczenie (które było dobrym rozwiązaniem na ten czas), uczącym nas oboje wiele. 
Organizacja. Do tej pory, mimo że uważałem, że jestem całkiem zaangażowanym tatą, trochę nie miałem białka w mózgu na pamiętanie o wodzie, przekąsce, chusteczkach - kiedyś jeszcze pieluszce - co parę razy doprowadzało do szukania rozwiązań kreatywnych: recykling pieluszki  po dwójeczce, wyściełanej chusteczkami higienicznymi. 
Cierpliwość. Ubieranie niemal 6  i 2 latka zimą to, trzeba przyznać, wyzwanie. Poza samym faktem znalezienia rzeczy, pozostaje kwestia budzących się preferencji i gustów oraz stawia przez dzieci granic. Czasem 2 minuty ubierania, czasem 25. A czasem anulowanie wyjścia z powodu piętrzących się trudności. Myślę, że każdą opcja jest OK. Bez wątpienia, charakter i tryb mojej pracy dawał bardzo dużo swobody i nie dokładał wielu frustracji związanych z byciem na czas. I negocjacje. Ustalanie planu dla 3 zaangażowanych stron, często w sytuacji całkowicie sprzecznych celów.
Wyregulowanie. W samolocie maskę tlenową w sytuacji awaryjnej zakłada się najpierw sobie, potem dziecku. I w nie-samolocie i w sytuacji nie-awaryjnej trzeba o siebie zadbać. To jest tak okrutnie banalna prawda, że jest prawie zawsze lekceważona. Ponurość jesiennej betonozy, nagromadzenie zagadnień osobisto-zawodowych doprowadziły do kiepskiego samopoczucia. Rozmawialiśmy z Martą dużo o tym, co zrobić. I zorganizowaliśmy dnie tak, żebym miał czas na swoje sprawy - niebędące ani pracą, ani spaniem - i dzięki temu jakość mojego życia zaczęła się stopniowo podnosić.
Relacja. To nie zna innego świata niż ten, gdzie oboje rodzice są w domu, z większą czy mniejszą częstotliwością, ale nie zna świata pracy po 9h z dojazdami. T inaczej, pamięta czas, kiedy wychodziłem i cały dzień mnie nie było. Taki układ rodzinno-pracowy bardzo pomógł mi rozbudować relację z T i wiedzieć o niej więcej, lepiej rozumieć, bardziej podziwiać, więcej się od niej uczyć. 
Czy któraś z myśli szczególnie Was zaciekawiła?
Plusem kolejnych ciąż jest dla mnie luz jeśli c Plusem kolejnych ciąż jest dla mnie luz jeśli chodzi o sprawy porodowo-noworodkowe. Jestem w 36 tc, ale nie mamy ani jednej rzeczy kupionej dla noworodka. Brzmi wrednie, ale wiem, że temu małemu człowiekowi nie potrzeba wiele więcej niż kilka ciuszków, pieluszki ze sklepu za rogiem i moja bliskość. Moje ciało.
Dlatego w tej ciąży postanowiłam właśnie na to ciało zwrócić szczególną uwagę. Wiele z nas ma z tym problem, więc opowiem o sobie. O tym, że póki co nie wydałam ani złotówki na dziecko, a wszystko zainwestowałam w siebie. Żeby to mi było dobrze.
Moje ciało przez ostatnie miesiące się zmieniało, rosło, naciskało. Zamiast kupować bodziaki, kupowałam sukienki, bluzki, buty, w których to mi było wygodnie. Często używane, praktycznie nigdy ciążowe, ale chodziło tylko o mój komfort. Wreszcie kupiłam sobie miękkie staniki bez fiszbin, żeby nic mnie nie gniotło, mając w nosie, że biust jest niżej. Moje ciało chciało luzu i delikatnego dotyku.
W miarę budżetowych możliwości rozpieszczam się kremami, maseczkami, wersjami serum. Podarowałam sobie czas. W natłoku pracy i dzieci nie było go wiele, ale bez wyrzutów sumienia spędzam w łazience dodatkowe minuty, wklepując przyjemne mazidła, szczotkując ciało, wąchając zapachy. Z miłością patrzę na siebie w lustrze.
Ćwiczę jogę - nie dlatego, by stawać na głowie, ale dlatego, by mieć 20 minut tylko dla siebie, z uczuciem słońca na twarzy. Staram się wysypiać i nie odmawiać przyjemności różnorodnych smaków. Gdy mam ochotę, spędzam czas tak, że ciało choć obolałe rozkosznie daje mi poczuć kilometry, które przeszłam.
Podarowuje mojemu ciału uwagę, czułość. Tworzy nowe życie, a ja nigdy nie byłam z nim tak blisko, mimo że nigdy w życiu nie byłam też tak zajęta.
Mówię nie ludziom i sytuacjom, które sprawiają, że moje ciało się zaciska, poci, serce kołacze. Chce się otaczać tym, co dla mnie dobre.
Moje myśli wędrują w stronę połogu. Chcę kontynuować tę czułość dla ciała. Nie kupować otulaczy i ślicznych grzechotek. Będę testować produkty @yesmom.pl , skupiając się na swoim komforcie. Noworodek ma mnie, moją miłość i czułość. Ja też chcę mieć dla siebie miłość i czułość, którą mogę dać sama sobie.

Jak jest u Was?
Jakiś czas temu miałam ze Starszakiem rozmowę, Jakiś czas temu miałam ze Starszakiem rozmowę, która zainspirowała mnie do napisania tego posta.

Wybraliśmy się rodzinnie na wycieczkę rowerową do zoo. I w trakcie jazdy poczułam, że dostałam miesiączki, byłam totalnie nieprzygotowana. I zawołałam męża, mówiąc konspiracyjnym szeptem co się stało. Na to podjeżdża Starszak, lekko poddenerwowany, że coś się musiało wydarzyć skoro tak się zachowuje.
I wtedy sobie pomyślałam i powiedziałam sobie: co Ty wyprawiasz? Dlaczego szeptem, dlaczego po cichutku? W końcu normalna sprawa. Odpowiedziałam więc Starszakowi, wiesz co synu, nic się nie stało, w sumie nie wiem czemu szepczę. Dostałam miesiączkę i jestem nieprzygotowana, nie wzięłam podpasek ze sobą. Starszak na to aha i pojechał dalej. Dodam, że Starszak ma 7 lat i wie mniej więcej co to Miesiączka, podpaski, tampony. Widzi je w domu, kiedyś zapytał co to, więc normalnie odpowiedziałam. W końcu jestem biolożką 😉

I tak sobie pomyślałam, że warto o tym napisać, bo to bardzo ważne jak rozmawiamy o miesiączce w domu, z naszymi dziećmi. Przede wszystkim z córkami, ale z synami też!
To ważne, żeby normalizować ten temat, nie robić z niego tabu. Ale ważne też, jak o tym mówimy. 
Pamiętam do dziś jak w szkole podstawowej na biologii nasza nauczycielka powiedziała, że jak dziewczyna ma okres i się za rzadko myje to śmierdzi jak stary śledź. Pamiętam jak mnie to wtedy strasznie zawstydziło, w jakie zakłopotanie wprawiło zarówno dziewczynki jak i chłopców, którzy maskowali je oczywiście głupimi żartami.

I pomyślałam sobie, że weźmiemy tu na Babkach się za temat miesiączki, będziemy o niej mówić, rozmawiać, pytać specjalistki.

A jak o miesiączce mówiło się u Was w domach?

Idealnie wpisuje się też w ten temat nasza współpraca z marką @yourkaya na którą zdecydowałyśmy się m.in ze względu na to jak mówi o miesiączce i innych babskich sprawach. Polecamy Wam też ich profil wiedzowy @youknow_pl 

A na hasło BABKI15 dostaniecie 15% rabatu na produkty @yourkaya , także te przydatne w trakcie miesiączki ☺️

#miesiączka #miesiaczka #okres #kobieta #babkizpiersiami
Wiecie jakie słowo znienawidziłam zostając mamą?
KONSEKWENCJE
Och Boże, ile razy ja słyszałam, że muszę być konsekwentna, albo że dziecko musi znać konsekwencje swojego zachowania (czytaj kary, bo to zazwyczaj kryje się pod tym eufemizmem). I moje ulubione, że to nie kara, tylko KONSEKWENCJA. I tak, jestem wielką fanką tego, żeby dziecko zaznajamiało się z konsekwencjami. Ale z rzeczywistymi konsekwencjami swoich działań, a nie z czymś co nazywamy tak, żeby nie użyć słowa kary. 
Bo jeśli dziecko brzydko na nas powie, to czy naturalna konsekwencją takiego zachowania w życiu będzie, że straci możliwość oglądania bajek? No raczej nie. Natomiast może stać się tak, że ta osoba, którą tak nazwało nie będzie chciała z nim dalej rozmawiać/bawić się/pracować. I to jest konsekwencja. O tym warto rozmawiać, tłumaczyć. Odebranie tableta jest po prostu karą i nazywajmy rzeczy po imieniu.
Ok, ale można pomyśleć - dziecko wyzywa mnie od głupków, a ja mam mu dać oglądać bajki? Przecież jeszcze uzna że go za to nagradzam.
I tu dochodzimy do kolejnego zastosowania mojego ulubionego słowa - o bycie konsekwentną.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Zostajemy wezwane do przedszkola, bo nasz Jasio uderzył kolegę. Bicie jest złe - to jasne. Powiedziałyśmy Jasiowi, że jak będzie bił kolegów, to nie będzie bajek. Musimy być konsekwentne. Wszyscy oczekują od nas konsekwencji. Mówimy więc Jasiowi, że nie wolno bić i że w konsekwencji swojego złego zachowania nie obejrzy bajek. Załatwione, panie kiwają głowami z aprobatą.
A co by się stało gdybyśmy poprosiły Jasia, żeby opowiedział o tym co się wydarzyło. I Jaś powiedziałby, że tak, popchnął kolegę, bo kolega usiadł na jego  najlepszym przyjacielu. I przyjaciel wolał, że nie chce, że mu ciężko oddychać, ale kolega nie chciał zejść, więc Jaś go zepchnął. 
Czy nadal chcemy być konsekwentne? Czego wtedy nauczymy Jasia? Obawiam się, że tego, że nie warto pomagać słabszym…
Od konsekwencji wybieram rozmowę, dialog, a czasem tak, pozwolenie dziecku na odczucie konsekwencji, ale tych rzeczywistych, z którymi zmierzy się też kiedyś jako dorosły. 

A jak tam u Was z konsekwencją?

#rodzicielstwo #rodzicielstwobliskosci #rb #babkizpiersiami
Load More Follow on Instagram

BreastMedia Magdalena Michalska-Kacymirow
NIP 1181884108, Regon 389994163
kontakt@babkizpiersiami.pl

© Copyright 2022 babkizpiersiami.pl

Polityka prywatności
Regulamin