Laktator odciąga, nie mierzy.

„Niech Pani odciągnie mleko z piersi laktatorem – sprawdzimy ile Pani ma mleka”: to jedno z bardziej szkodliwych zdań jakie może wypowiedzieć położna lub pediatra – bo zdanie to jest totalną bzdurą. Aby wyjaśnić dlaczego, porównamy mechanizm ssania piersi przez dziecko do mechanizmu jaki zachodzi podczas korzystania z laktatora.

Laktator (vel „dojarka” ) czyli przyrząd, który po przyłożeniu do piersi z pomocą specjalnego lejka wciąga brodawkę przez podciśnienie i pomaga tak uzyskać pokarm. Koniec.

A dziecko? Zacznę mało odkrywczo.

W odróźnieniu od laktatora mama swoje dziecko po prostu kocha. Jego zapach, jego obecności, jego płacz wywołuje kaskadę hormonalną, która umożliwia zarówno produkcję jak i wypływ mleka – pod wpływem kontaktu fizycznego z dzieckiem, ssania piersi, drażnienia brodawki piersiowej, kontaktu ze śliną dziecka produkowana jest prolaktyna (mleko powstaje) oraz oksytocyna (mleko wypływa).

Teraz jeszcze słowo o samej technice ssania. Laktator po prostu wciąga brodawką w podciśnieniu, dziecko natomiast bierze do buzi praktycznie większośc otoczki i brodawki i wykonuje charakterystyczne ruchy jezykiem podobne trochę do falowania i klaskania jednocześnie – „w przestrzeni pomiędzy nasada języka, podniebieniem a szczytem brodawki wytwarza się podcisnienie i dziecko pobiera pokarm.” 

Są kobiety, które używając laktatora pomimo starań nie odciągną nic. Inne muszą przyzwyczaić piersi do laktatora i w przeciągu kilku dni regularnych sesji zaczną odciągać i gromadzić swój pokarm. Jeszcze inne dość szybko zareagują, wręcz natychmiastowo. Są wreszcie mamy KPI,(karmiące piersią inaczej, czyli swoim mlekiem ale butelką) które właśnie dzięki laktatorowi i swojej ciężkiej pracy miesiącami odciągają mleko po kilkanaście razy na dobę aby karmić dziecko wyłącznie swoim mlekiem. Natomiast to ile odciąga mama jest kwestią bardzo indywidualna, całkowicie NIE związana z laktacją mamy.

Laktator nie mierzy ilości mleka w piersiach z powodów wyżej wspomnianych, ale także dlatego, że piersi mamy to nie są magazyny w których zbierane jest mleko (tak kiedyś sądzono, mamy specjalnie robiły długie przerwy żeby się „zebrał zapas” – w rzeczywistosci hamując! tym samym laktacje, bo piersi nie dostawały częstych sygnałów do produkcji). 

Piersi mamy to są potężne fabryki, z pełnymi liniami produkcyjnymi, fabryki zawsze działające, na BIEŻACO produkujace mleko. Tak, zdarza się uczucie „pustości”, ale badania pokazują, że piersi nigdy nie są puste, czasami po prostu jest wolniejszy wypływ, chwilowa przerwa – w końcu nawet w takiej fabryce pracownik musi czasem w pośpiechu wypić zimną kawę…

A więc chociażby dlatego lakator nigdy nie zmierzy ilości mleka w piersiach – bo jest to po prostu fizycznie niemożliwe. 

Jedynym „przyrządem”, który orientacyjnie oceni poziom laktacji u mamy jest EFEKTYWNIE ssące pierś dziecko oraz jego przyrosty – a więc na dobrą sprawę waga ważąca dziecko (zawsze ta sama waga, dziecko nagie bez pieluszki, nie ważone codziennie). Jeśli przyrosty są prawidłowe (a norma jest dość szeroka, bo każde dziecko jest inne i ma po prostu inny apetyt), to wiadomo, że wszystko działa jak należy. Bywa też tak,, że mama produkuje i laktacja przynajmniej na początku drogi ma się dobrze także z pomocą hormonów, ale dziecko mimo dostępności mleka nie jest w stanie pobrać je efektywnie i przyrosty nie są prawidłowe. Zbyt niskie przyrosty dziecka są zawsze powodem do konsultacji z Certyfikowaną Doradczynią Laktacyjną.

Czy są tutaj Babki laktatoro-odporne? A może takie, które laktator kochał nad życie?

Bibliografia:
1. http://www.laktacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=5&Itemid=8
2. https://pediatria.mp.pl/karmienie-piersia/91263,oksytocyna-hormon-macierzynstwa
Pobieranie pokarmu: Dr n. med. Monika Żukowska-Robik i Dr n. med. Magdalena Nehring-Gugulska

Autor: Nina Błaszczyk-Nowik


Newsletter

Chcesz być na bieżąco z babkowymi sprawami?
Zapisz się do newslettera

O nas

Artykuły