Z pamiętnika policjantki…

Tym razem historia SuperBabki – Babki Policjantki!

Na co dzień łapie przestępców i bierze udział w policyjnych akcjach, co nie przeszkadza Jej być super mamą i to w dodatku mamą karmiącą piersią 🙂

POLICJANTKA MAMA

„Ja, obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej, świadoma podejmowanych obowiązków policjantki i MAMY, ślubuję: służyć wiernie Narodowi i Maluchowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny i zapobiegać bałaganowi w domu, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, zwłaszcza tych najmniejszych i bezbronnych, nawet z narażeniem życia i cyca.”

To moja luźna interpretacja policyjnej roty ślubowania. POMAGAĆ I CHRONIĆ to zasady przyświecające wszystkim policjantkom i policjantom. Idąc tym tropem tuż po zajściu w ciążę, jako doświadczony detektyw wszczęłam prywatne śledztwo pod kryptonimem „BĘDĘ MAMĄ”. Sprawa początkowo łatwa i szybka z każdym kolejnym przesłuchaniem robiła się coraz bardziej skomplikowana. Zeznania wzajemnie się wykluczały, świadkowie podważali ogólnie znane internetowe prawdy. I tak wizja macierzyństwa stworzona przez perfekcyjne instamamy i znane blogerki, zaczęła być coraz bardziej mglista… W skrócie tylko wspomnę, że:

Wg świadka Iwony W. brzuch tydzień po porodzie jest sprężysty jak… balon, z którego uszło powietrze…

Przesłuchiwana Karolina Z. zasugerowała, że idealnym sportem dla mamy z bobasem jest sumo…

Wesoły ojciec trójki dzieci- aspirant Tomek W. do protokołu załączył wkładki laktacyjne, jako tzw. gadżet niezbędny przy rzekach mlekiem płynących…

Ostatni z przesłuchiwanych na wezwanie stawił się z 7 kg arbuzem. I wtedy już zdębiałam, bo w pierwszej chwili myślałam, że arbuz ma być imitacją dziecka. Na szczęście moja mina była tak sugestywna, że od razu usłyszałam, że karmiąc piersią można jeść wszystko poza arbuzem i powinnam najeść się go teraz na zapas. Szybko pomyślałam, że to straszne, bo arbuzy uwielbiam, ale zaraz pojawiła się kolejna myśl: co jest nie tak z arbuzami, że szkodzą dziecku? Jako wnikliwy śledczy zaraz zadałam to pytanie i odpowiedź tak mnie rozbawiła, że o mało dziecko nie zostało wcześniakiem. Bo gdybyście nie wiedzieli to arbuza jeść nie można przy karmieniu piersią, bo kapie dziecku na głowę 😂 

Przesłuchania trwały, ja byłam coraz bardziej zagubiona, a 9-miesięczny termin zakończenia śledztwa zbliżał się nieuchronnie. Oczywiście sprawy umorzyć nie mogłam 😉 więc akta postanowiłam przekazać do dalszego prowadzenia sierżant Agacie, bo okazało się, że jest bezpośrednio zainteresowana wynikami śledztwa… a ponoć ciąża nie jest zaraźliwa 😉 

Tak tylko na marginesie wspomnę, iż akta sprawy ciagle krążą po komendzie, bo jednak w policji ciąża jest zaraźliwa i aktualnie komendant mojej jednostki zwrócił się z oficjalnym pismem do Ministerstwa Zdrowia o pilne szczepienia w tym zakresie, gdyż obawia się epidemii.

A co u mnie? I tu stop klatka. Nie byłoby tego tekstu, gdyby nie genialne zdjęcie, które powstało w niepowtarzalnym miejscu, do którego dotarłam po operacyjnym rozpoznaniu środowiska fotografów. I pewnie się zastanawiasz czemu aż tak zakrojone poszukiwania? Bo pomimo tego, że wielu robi piękne zdjęcia to nie zawsze zdjęcie ma to coś. Na szczęście mój tajny współpracownik dał mi w sekrecie namiar na Ministerstwo Fotografii, którego tajną bronią są ogromne pokłady emocji zamknięte w małej fotografii. To był strzał w 10! 

A wracając do mnie, to jak widzisz na zdjęciu, kawaler rośnie jak na drożdżach i w sumie dziś nie przypomina już tego słodkiego bobasa. 
Rzek mleka też nie było od razu, były za to rzeki potu i łez… i pomimo kilku przegranych mlecznych bitew, w ogólnym rozrachunku wojna została wygrana, bez strat w ludziach. 
Okazało się też, że świadkowie mieli rację i instamamy zdają relacje niekoniecznie polegające na prawdzie. Ale głowa i cycki do góry! Zwłaszcza to drugie, przy karmieniu piersią nabiera wręcz magicznego wymiaru.

Ale wracając do brzegu.

Brzucho- balonik już też odzyskał jędrność i w sumo też już nie walczę, bo udało się zrzucić te 21 kg, które wyhodowałam w ciąży. Było ciężko, ale kremówki z ogórkami kiszonymi na kolację regularnie gościły w moim jadłospisie 😋 i może nie jestem znaną instamamą, ale jestem szczęśliwą mamą, która w całym tym macierzyńskim zamieszaniu jeszcze dzielnie ściga bandytów. Strzeżcie się przestępcy, bo mam ogromnego powera do działania i mój policyjny nos jest jeszcze bardziej wyostrzony na krzywdę ludzką. Aktualnie prowadzę teczkę operacyjną krypt. „ŻŁOBEK” i rozpracowuję zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym, która nielegalnie wprowadza do obrotu pistolety na wodę 🔫 także jeżeli chcesz poznać materiały z akt śledztwa i kulisy pracy policjantki to zapraszam na Facebook i Instagram na moje profile @Z pamiętnika policjantki.

A jak Twój power? Jakie są Twoje super moce? Masz też swoją rotę ślubowania? A może jesteś super tatą i w pobliżu masz jakąś super mamę? Daj znać w komentarzu i udostępnij post aby dodać otuchy każdemu rodzicowi, bo macierzyństwo to wieczna służba…

Newsletter

Chcesz być na bieżąco z babkowymi sprawami?
Zapisz się do newslettera

O nas

Artykuły